poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział VII

      Gdybyś mógł/mogła wybrać jeden jedyny moment w życiu kiedy czas miałby się zatrzymać, który to by był? Bo Tauriel właśnie teraz miała ochotę to zrobić.
     Orków pozostało mniej niż przed dwoma godzinami, ale elfów i krasnoludów też. Przez tą noc walki zdążyło już umrzeć co najmniej pół wojska Elronda, Nori z kompanii Thorina, parędziesiąt krasnoludów od Żelaznej Stopy i pół wojska orków. A gdyby nie Legolas i Kili, Tauriel też leżałaby martwa. Ciągle  patrzyła czy im się coś nie dzieje, a przez to nie zwracała uwagi na wrogów idących na nią i w ostatniej chwili oni, albo krzyczeli ,,Tauriel uważaj!'', albo sami przybiegali do niej i odpierali atak. Jeszcze nigdy nie była tak bardzo niesamodzielna.
- Kili! Chodź tutaj! - Zawołał niespodziewanie Thorin zgarniając Kiliego za jakąś wielką skałę. - Słuchaj, zgodnie z Żelazną Stopą stwierdziliśmy, że jak długo Azog siedzi na tamtym wzgórzu i kieruje walką tak długo wojna będzie trwać. - Spojrzał na Kiliego jakby miał się czegoś domyślić, ale on tylko zmrużył oczy.
- A więc? - Powiedział w końcu dając do zrozumienia Thorinowi, że nadal nie wie o co chodzi.
- A więc trzeba Azoga...?
- Ja nadal nie wiem! - Oburzył się.
- A więc trzeba Azoga wyeliminować!
- Aaa. To jaki jest plan?
- Ja, ty, Dwalin i Glóin pójdziemy od tyłu na tamto wzgórze i zakończymy tą rzeź. Dlatego idź po Glóina, a ja zawołam Dwalina.
- Taa... robi się.
    Kili wyskoczył zza kamienia i zobaczył Tauriel zabijającą czterech orków na raz. Wyglądała niesamowicie i bardzo imponowała mu swoimi zdolnościami. jednak krasnolud zauważył, że w oczach ma łzy.
- Tauriel? Co się dzieje!? - Zawołał podbiegając do niej.
- Kili! - Elfka jakby dostała szoku rzuciła się na krasnoluda i mocno przytuliła do jego szyi. - Myślałam, że cię porwali, albo że... że ty... - Załkała i ukryła twarz.
- Jestem tu. - Złapał ją za rękę i po chwili ujrzawszy Glóina dodał szybko. -  Tauriel, posłuchaj. Idę zakończyć tą walkę, nie szukaj mnie, nie idź za mną, może się to źle skończyć. Obiecaj, że za mną nie pójdziesz.
- Ale przecież obiecałam, że do ciebie wrócę! - Powiedziała przykładając dłoń do kieszeni.
- Wiem, ale w tym przypadku to ja wrócę do ciebie.
- Obiecujesz?
- Kocham cię.
- Ale Kili!
   Krasnolud już odbiegł do Glóina i poszedł z nim gdzieś. Co to wszystko miało znaczyć?
- Co Thorin robi? - Zapytał Bilbo Balina.
- Nie wiem, ale wziął trzech najlepszych wojowników. - Podrapał się po głowie i nagle jakby się zachłysnął spojrzał z niedowierzaniem na wzgórze. - Na Durina! Gdzie sjest Azog!?
- Czy on...
- Schował się? Zobaczył ich? Zaatakuje ich pierwszy z ukrycia? Tak. To w jego stylu, Bilbo.
- Trzeba ich ostrzec!
    Tauriel nie zastanawiając się ani chwili przerwała im rozmowę.
- Ja to zrobię! - I nie czekając na odpowiedź popędziła w kierunku Kiliego i reszty.


                                                                   

      Thorin pewny siebie skradał się wraz z pozostałymi trzema krasnoludami na kamienne wzgórze pokryte cienką warstwą śniegu i lodu. Chociaż z góry nie dobiegały żadne dźwięki uparcie tam dążył.Gdy w końcu stanęli na szczycie z jeszcze wyższej półki skalnej zeskoczyły na nich czterej orkowie, którzy długo nie pożyli. Glóin  prychnął z pogardą.
- Tak szybko dali się zabić? Azog chyba miał coś nie po kolei z głową gdy wybierał straż fortecy.
- Nie daj się zwieść tak szybko. To dopiero początek. - Szepnął Thorin bacznie obserwując ściany wzgórza. - Gdzie się podziała ta szkarada?
    Jak na zawołanie z szczytu zaczęli - dosłownie - spływać orkowie. Na początku wyglądali jak jedna wielka, czarna fala. Thorin ustał na środku i wyciągnął miecz jednak oni ominęli go szerokim łukiem i zaatakowali Dwalina, Glóina i Kiliego.
- Dacie radę!? - Krzyknął i po chwili otrzymał twierdzącą odpowiedź więc zabił jeszcze paru orków po czym odszedł gdzieś w poszukiwaniu Azoga.
     Wyszedł na otwartą przestrzeń gdzie zamiast stać na skałach, utrzymywała go gruba warstwa lodu. Usłyszał dudnienie wielkich nóg za sobą.
- Długo się nie widzieliśmy. - Powiedział odwracając się. - Azogu Plugawy.
     Potężny, blady ork z szramami na całym ciele i wężowymi oczami stał przed nim trzymając kawałek łańcucha z dużą kulą na końcu. Nie wahając się ani trochę zamachnął się na krasnoludzkiego króla.
     W tym samym czasie Tauriel zdążyła wdrapać się na szczyt. Usłyszała warknięcia i zaraz potem zauważyła trójkę krasnoludów nieźle dających sobie radę z gromadką orków. Natychmiast im pomogła i już po chwili żaden nie był żywy.
- Tauriel! Mówiłem ci żebyś nie szła za mną! - Powiedział zirytowany Kili.
- Wiem, ale musiałam was ostrzec chociaż teraz i tak jest za późno...
- Przed czym?
- Przed tym. - Kopnęła głowę jedno z wielu orków leżących na ziemi. - Balin i Bilbo myśleli, że to zasadzka.
- Wracaj tam na dół, dobrze?
- Nie zostawię cię teraz!
- Tauriel zrozum, że nie odcinam cię do walki, bo wiem, że jesteś wrodzoną wojowniczką, ale nie możesz iść za mną. Nie pozwolę ci na to. Pomóż Legolasowi.
- Dlaczego!? - Krzyknęła. Nie rozumiała czemu tak bardzo mu zależało żeby byli z dla od siebie. Nie mogła uwierzyć, że teraz  gdy wybrała i kochała jego on kazał jej iść do Legolasa.
- Tauriel, idź. - Odparł szorstko.
- Nie! Ty tego tak na prawdę nie chcesz! Mówisz tak, bo zgrywasz bohatera, bo niby się o mnie troszczysz! A ja i tak nie pójdę! Nie zostawię cię!
    Kili przełknął ślinę jakby miał zaraz zrobić coś strasznego.
- Nie chcę, żebyś mi towarzyszyła. Nie chcę cię obok mnie.
- Co takiego? - Elfce zakręciło się w głowie. Krasnolud pozostał niewzruszony. Poczekała chwilę, bo miała nadzieję, że Kili zaraz ją przeprosi, albo powie, że to był kiepski żart,a le on tylko popatrzył w ziemię. - Świetnie! - Wrzasnęła nie ukrywając łez i zeszła na dół.
    Kili opadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach.
- Wybacz mi... - Szepnął.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytał Dwalin.
- Bo ją kocham.
- Rozumiem...
- Musimy iść. Czekają nas jeszcze olbrzymy i te inne paskudztwa.

                                                                       숲


     Tauriel schodziła powoli z wzgórza. Oczy miała pełne łez, a w nogach i rękach ani trochę siły. Kili od tak jej nie chciał. Wszystko prysnęło jak krople z wodospadu. Gdy dotarła do szczególnie wysuniętej na wschód półki skalnej za skałą poruszyło się coś. Podeszła bliżej i ku jej oczom ukazał się Bolg. Wielki. obrzydliwy potomek Azoga.
     Elfka zadrżała. Ostatnie na co miała ochotę to walka w pojedynkę. Próbowała uciec jednak ork zaatakował. Tauriel krzyknęła przeraźliwie, ale odskoczyła i włócznia nie dotknęła jej.
     Na jej szczęście krzyk usłyszał ktoś jeszcze oprócz Bolga.
- Tauriel! - Kili nie mógł wytrzymać i szybko zszedł na niższy poziom w poszukiwaniu ukochanej.
- Kili! - Tauriel zrobiła kolejny unik. On szukał jej. elfka bardzo się ucieszyła, ze jednak do niej idzie, ale rozmyśliła się. jak tu przyjdzie i jemu może się coś stać. - Nie Kili! Wracaj na górę!
- No coś ty!? Gdzie jesteś! - Krasnolud rozpaczliwie rozglądał się w te i wewte, ale po Tauriel nie było śladu. W końcu zauważył wąski korytarzyk prowadzący gdzieś na wschód. Wszedł po nim, aż doszedł na miejsce.
- Tauriel!
- Kili! Mówiłam żebyś nie przychodził! - Chciała do niego podbiec, ale w tym momencie Bolg trafił ją prosto w głowę. Upadła i poleciała na krawędź klifu.
- Tauriel! Nieee! - Wrzasnął krasnolud i ruszył na orka. Zadał Bolgowi cios w nogę. Ten zachwiał się, ale nadal walczył. Potem Kili dostał w brzuch, ale też się nie poddał. W końcu trafił orka tak porządnie, że chwilowo upadł na ścianę i nie poruszał się. Krasnolud podbiegł do elfki.
- Przecież mnie zostawiłeś. - Tauriel spróbowała wstać, ale krew leciała jej strumieniami. Widok powoli jej się zamglił.
- Trzymaj się! Proszę! - Zapłakał krasnolud i potrząsnął nią.
- Kili... - Wymamrotała resztkami sił. - Uważaj. Za tobą.
    Ale on nie słuchał jej. Trzymał ją rozpaczliwie w objęciach. Skoro ona miała zginąć to on razem z nią.
- Będziemy żyć. - Powiedział zgarniając włosy z jej pięknej chociaż zakrwawionej twarzy. Zaczął robić marny opatrunek.
- Daj spokój... - Szepnęła, a jej powieki stopniowo opadały.
- Kocham cię, słyszysz!? - Nie odpowiedziała, oczy zamknęły się jej. Tylko na skroni widniała mała łza. - Słyszysz!? - Krzyknął nerwowo krasnolud. Nadal nie mógł się pogodzić z tym co się stało. - Tauriel! Słyszysz!? - Ścisnął jej ramię. - Kocham cię. - Wyjąkał i zaczął płakać przykładając dłoń elfki do swojego policzka.
     Gdybyś mógł/mogła wybrać jeden jedyny moment w życiu kiedy czas miałby się zatrzymać, który to by był? Bo Tauriel nie wybrałaby tego. Zdążyła usłyszeć te dwa słowa, na które czekała i chociaż los nie pozwolił jej odpowiedzieć. Słyszała. Słyszała, że ją kocha. Mogła odejść.


_________________________________________________
To przedostatni rozdział. Pisałam dosłownie na speedzie. Mam nadzieję, że się spodobało. :') Miłego czytania! :*



11 komentarzy:

  1. Więc zacznę od tego że rozdział był mega :-D czy ty przypadkiem nie uśmierciłaś Tauriel ?! Nie no płakać mi się chce i wogóle ten rozdział mnie wzruszył <3 i Kili on jest taki kochany ^.^ w sumie liczyłam na jakieś małe elfo-krasnoludki no ale jak Tauriel ...no...odeszła...:'( chyba że szykujesz jakiś mega,ekstra,epicki zwrot akcji :-D i czemu przedostatni rozdział to opowiadanie jest świetne i wspaniale piszesz :-) jednak myślę że wymyślisz coś wspaniałego w następnym rozdziale <3... Może Tauriel wróci do Kiliego ... Nie wiem ale mimo wszystko jaka będzie twoja decyzja i tak napewno będzie super :-D pozdrawiam cię i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Kinga<3 :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to sama dokładnie nie wiem czy to przedostatni rozdział i czy Tauriel ożyje xd Z jednej strony moja Lista Śmierci mi nie wybaczy jak ją wskrzeszę, a z drugiej trochę mi szkoda ją zabijać ;c Zobaczy się później. Dzięki za opinię :3

      Usuń
    2. Twoja lista śmierci napewno ci wybaczy :-D może wstaw na nią kogoś innego ?... Tylko proszę nie Kilego :-* wierze że wymyślisz coś superowego :-D nie no nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-D buziaki :-*

      Usuń
    3. Zgadzam się z tym co napisała Kinga xD, powiedzmy że jakieś krasnoludki wymazały Tauriel z listy śmierci ;-)

      Usuń
  2. Jestem załamana, jak to może być przedostatni rozdział ?!? Myślałam że tu będzie tak około 15 rozdziałów ;) No ale cóż jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :D Z drugiej strony ta historia zakończy się bardzo dramatycznie, w końcu główna bohaterka umiera ;( chyba że ją wskrzesisz :3.... Trudno trzeba pogodzić się z tymi faktami, do zobaczenia w następnym rozdziale i życzę Ci byś dostała super oświecenia i by ostatnia część tej historii była niesamowita. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrób tak żeby tauriel była na końcu z legolasem plissss❤ a tak woglole to co piszesz jest extra 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie nastepny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  5. Tauriel nie morze umrzeć! Jeszcze nie teraz! Najpierw brat, potem matka, a teraz- Tauriel... ;( Trauma do końca życia. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. To coś niesamowitego! Tylko proszę Cię niech Tauriel nie umiera, tylko traci przytomność :) Plis niech będzie z Legolasem! xD Gdybym Cię spotkała biłabym Ci BRAWO! i to szczerze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś długo ten ostatni rozdział się pisze... ;c Fajnie by było gdybyś zakończyła tak dobre opowiadanie :). W międzyczasie zapraszam na http://tauriel-kili.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń